Do napisania tego postu "zainspirował" mnie komentarz pod jednym z postów na innym blogu. Komentarz anonima (tak wiem od takich trzymać się lepiej z daleka i nie przejmować ;) ale myślałam nad tym i jakoś nie dawało mi to spokoju. Więc postanowiłam, że napiszę o tym co ja myślę.
Komentarz dotyczył tego, że jak się jest matką to trzeba siedzieć w domu, bo po co dziecko pchać w spęd bakterii i narażać je na brud, a jak już gdzieś musi kobieta wyjść to niech zostawi dziecko w domu z ojcem.
Było to bardziej dosadnymi słowami napisane.
Ustosunkowałam się do tego komentarza, bo nie cierpię jak robi się z matek niewolnice!
Tak też drogie mamy oprócz tego, że jesteście mamami jesteście też kobietami, które czują, kochają, mają swoje lepsze i gorsze dni, czasem są pełne radości, czasem smutku, martwią się o swoje rodziny, robią wszystko tak by zapewnić dzieciom jak najlepszy rozwój.
Moja opinia na temat siedzenia w domu jest jedna i niezmienna czy to z czasów kiedy nie byłam mamą, czy teraz kiedy nią jestem.
Kobieta nie jest niewolnicą czterech ścian, tak samo i dziecko.
Fakt sama jestem za tym, że po porodzie dziecka trzeba mieć czas dla najbliższych wtedy wychodzenie po znajomych i jakieś inne wyjścia nie są wskazane. Jest to czas na nauczenie się nowej roli zarówno matki jak i ojca. Czas radości i trudów nowych wyzwań. Czas ogromu miłości. Wtedy zacisze domowe jest najlepszym miejscem do tego cudu. Ale po skończeniu przez dziecko jakiś 2 miesięcy czas powoli po pierwsze na uodpornienie maluszka jak i na kontakty z bliskimi. Sama nie chodziłam przez pierwsze 2 miesiące w gości, nie jeździliśmy razem na zakupy z mężem (zajmował się tym przez ten czas tylko on). Ja byłam z Natanielem w domu. Później powoli zaczynałam wracać na uczelnie z synkiem zostawała babcia.
Ale nastąpił dzień kiedy zaczęliśmy zabierać go ze sobą wszędzie gdzie się tylko da i tak pierwszą swoją wycieczkę Nataniel odbył przed dzień skończenia 2 miesięcy pojechaliśmy do Zamościa, później były wyjścia do kawiarni, pizzerii, w gości.
I wiecie co jakoś nigdy nam nie zachorował. Jedyne co do tej pory przechodził to 3 dniówkę (gdyby nie to, że dostał wysypki nawet byśmy o niej nie wiedzieli, nie miał biegunki, nie miał gorączki) i 2 razy był przeziębiony (raz z powodu pierwszych ząbków).
Jestem mamą, ale nie niewolnicą czterech ścian, moje dziecko też do tych niewolników nie należy.
Spędzamy jak najwięcej czasu razem gdy Natanielkowy tata wraca z pracy czasami jedziemy do kawiarni, czasem do pizzerii, idziemy na spacer i w wiele innych miejsc. I Nataniel nie boj się ludzi, jest ciekawy tego co go otacza, zetknął się nie raz z kichającymi, kaszlącymi ludźmi czy to w sklepie czy na ulicy i żyje.
Kochane mamy jesteście mamami, które kochają swoje dzieci, ale macie też prawa:
- prawo do odpoczynku
- prawo do czasu wolnego
- prawo do radości i miłości
- prawo do zmęczenia i smutku
- prawo do wolności
a przede wszystkim prawo do życia!
Posiadanie dziecka nie jest karą, a radością. Są dni kiedy macierzyństwo nie jest lukrowanym migdałem, a trudem i znojem. Ale i tak kochamy swoje dzieci z wszystkich swoich sił.
Macie prawo do czasu wolnego. Razem z mężem czasami zostawiamy Nataniela pod opieką dziadków i ruszamy do kina :)
Pozwala to nam na chwilę odetchnienia i spędzenia czasu tylko we dwoje. I nie jesteśmy egoistyczni. Po prostu czas spędzony razem dużo daje - miłość trzeba pielęgnować, żeby nie uschła. To tak samo jak z kwiatami są piękne tylko wtedy gdy się je odpowiednio pielęgnuje.
Kochane mamy apeluje do Was nie dajcie sobie wmówić, że jesteście niewolnikami w swoim domu, bo pojawiło się na świecie dziecko.
Dziecko to skarb, to dar dany by je wychować. Wyjdźcie z nim pokażcie piękno natury, pójdźcie do restauracji zjedzcie uroczysty obiad, a obok miejcie swój skarb. To zaowocuje w przyszłości. Wasze dzieci będą otwarte na nowe rzeczy, nie będą się bały nawiązywać znajomości, będą uodpornione na bakterie (które tak na prawdę są wszędzie nawet w naszych czterech ścianach).
Kochajcie, ale szanujcie też swoja pracę jaką wkładacie każdego dnia w wychowanie Waszych pociech.
Jestem mamą i nie boję się powiedzieć, że jestem spełniona mam męża, mam synka i wielkie szczęście :) ale jestem też kobietą, która pragnie stawiać sobie nowe cele na swoje drodze, a siedząc w domu nie wszystkie da się osiągnąć :)
Odwagi mamy oprócz obowiązków macie też prawa!
"Masz marzenia to je chroń i realizuj. Ludzie nie potrafią sami czegoś zrobić, więc mówią, że ty też nie możesz ..."
Will Shmith " W pogoni za szczęściem"
Pięknie powiedziane :) i masz całkowitą racje, co więcej nasz Synek od skończenia 7 miesięcy chodzi raz w tygodniu do żłobka żeby z innymi dziećmi pobyc pobawic się itp i wcale tego nie żałuje bo widze jak świetnie się tam bawi i nie straszne nam zarazki choróbska i inne pierdołki :)
OdpowiedzUsuńZ każdym zdaniem się zgadzam ! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy ! :)
Dokładnie, a to że jest się matką nie oznacza, że trzeba rezygnować z czegokolwiek. Tak naprawdę macierzyństwo daje wielką siłę do realizacji marzeń, spełniania swoich celów, a całe życie nie ogranicza się tylko do dziecka :)
OdpowiedzUsuńTo chyba u Nas na blogu był ten Anonim :/
OdpowiedzUsuńFajnie napisałaś :) My Mamy mamy prawo do tego aby być nie tylko Mamą ale też kobietą, która się spełnia nie tylko w roli Matki ale też w tysiącu innych ról.