Mimo, że kocham swoje miasto i jego klimat to uwielbiam też przyjeżdżać na wieś. Tu życie toczy się nieco inaczej niż w mieście, jest więcej przyrody i ciszy. W mieście za oknem ulica tu z jednej strony też, ale z innej widok na pola i łąki, na góry. Tu odpoczywamy, tu ładujemy baterie na dalsze życie. I cieszę się, że mamy tą wieś na którą zawsze możemy przyjechać - pozbierać maliny, iść w góry, pooglądać wiejskie zwierzęta. Dzisiaj miejskie dzieci często nie widziały krowy zszokowani? Ja byłam jak usłyszałam, że mleko daje fabryka. Dlatego też cieszę się, że Nataniel zna i miasto i wieś w każdym z nich jest coś innego o czym warto wiedzieć.
Wczoraj byliśmy na spacerze, dzisiaj zbieraliśmy maliny i robiliśmy soczek na zimę, są jabłuszka na kompot. Po warzywa wystarczy iść do ogródka i już jest zupa :) wszystko takie eko, bez zbędnej chemii :)
Za to właśnie też lubię wieś za to, że można więcej mieć swojego, bez latania po to do sklepu, ze sprawdzonego źródła.
Taki sobie strumyczek niedaleko domu :)
Tak sobie śpię po spacerku :)
Nataniel mnie dzisiaj zaskoczył pięknie zbierał malinki, pokazałam mu które można i dzielnie szedł razem ze mną i zrywał :)
I tak sobie siedzimy do niedzieli na tej wsi :)
A jak o wsi i przyrodzie to zajrzyjcie po
kosmetyki naturalne
O tak, swojskie produkty to ogromny plus mieszkania na wsi :) Coś o tym wiem... Co dzień mamy świeże jajeczka od kurek wolnych od GMO :)
OdpowiedzUsuńpotwierdzam, że na wsi można doładować baterie, a w ogóle życie tam wolniej płynie :)
OdpowiedzUsuńo tak! na wsi fajnie jest, wiemy coś o tym :)
OdpowiedzUsuń