sobota, 29 marca 2014

Z cyklu rozważania młodej mamy - karmienie piersią

Temat dobrze każdej z nas znany. Przez niektórych karmienie piersią jest uznawane za coś najwspanialszego na świecie, przez innych za katorgę i obowiązek.
Moje podejście jest nieco inne, ale za czym o nim krótki wstęp.
Każda matka o ile kocha swoje dziecko jest dobrą matką, jeśli troszczy się o jego rozwój i dobre samopoczucie jest dobrą matką. Nigdy nie powinno się miłości matki do dziecka uzależniać od tego czy karmi piersią czy nie. Są różne opinie na temat karmienia piersią. Zdecydowana większość osób wie, że karmienie dziecka piersią dostarcza mu przeciwciał, zmniejsza ryzyko zachorowań, daje poczucie bezpieczeństwa i bliskości. Dobrze wszystko ok i ja się z tym zgodzę, ale co z kobietami, które karmić nie mogą lub które nie mają pokarmu (mały odsetek, ale się zdarza) czy mają czuć się gorsze? Czy mają czuć się bezwartościowe i bezużyteczne, bo dziecka piersią swą nie nakarmią?
Po przeczytaniu kilku dyskusji na fb na ten temat uznać trzeba by było, że tak - matka która nie karmi dziecka piersią jest wyrodną matką.
Ale ja Wam powiem co innego - miłość matki do dziecka nie jest zależna od karmienia piersią i odwrotnie miłość dziecka do matki nie jest zależna od tego czy to dziecko ssie pierś czy smoczek od butelki.
Są różne przypadki nie wrzucajmy wszystkiego do jednego worka, nie szufladkujmy matek na te które są wspaniałe bo karmią piersią do 2 roku życia i na te co nie karmiły wcale lub karmiły zaledwie miesiąc czy dwa. Wiele z tych matek które karmiły tylko chwile, chciały karmić dłużej, ale nikt nie przyszedł im z pomocą wszyscy potrafili tylko udzielać tych "dobrych" niepotrzebnych rad, a osoby, która była by na prawdę pomocna w przejściu drogi mlecznej zabrakło i się poddały, co nie znaczy, że przez to mają czuć się gorzej. Walczyły, starały się dały z siebie tyle ile na swoje siły dać mogły - to się liczy!
Sama karmiłam Nataniela piersią. Nie miałam jakiś wielkich trudności w tym temacie. Fakt na początku nie było to przyjemne, ale dało się przyzwyczaić. Nataniel ładnie ssał więc nie było problemu, do czasu - w pewnym momencie jak miał z 3 miesiące zaczął być płaczliwy. Nie miał gorączki, zęby nie szły i co się okazało? Że nie dojadał więc pediatra poleciła mi zakupić mleko i dokarmiać go. Ile mogłam tyle karmiłam, ale z dnia na dzień Nataniel przyzwyczaił się do mieszanki i trochę ssał piersi bardziej już dla samego ssania, przez noc starałam się go karmić tylko piersią, bo wtedy pokarm był najwartościowszy. W 4 miesiącu już całkowicie straciłam pokarm. I tu ciekawostka dla tych co powiedzą, że jak to można tak krótko karmić. Też miałam po kilku dniach takie myśli nawet chciałam odnowić laktację, kilka razy dziennie odciąganie pokarmu i co? 2 - 3 krople. Miałam wyrzuty, że mogłam się bardziej starać, że może jeszcze bym karmiła. W pierwotnym założeniu chciałam karmić minimum te 6 miesięcy - nie udało się. Ale wiecie po czasie zrozumiałam, że to nie jest najważniejsze. Fakt teraz musiałam wydawać na mleko, a z piersi było darmowe ;) Na pewno w mm nie ma już tyle dobrych składników co w mleku matki, ale piszę ten post, bo wierzę, że nie jedna mama tak się czuła.
Ile raz słyszałyście: "masz niewartościowy pokarm", "czemu tak krótko karmisz", "on jest głodny, nie najada się", "jesteś za wygodna, że przestałaś karmić", "teraz to matki są wygodne nie chce im się karmić wolą butelkę dać i mają spokój". Z drugiej strony matki, które karmią napotykają na bariery w miejscach publicznych - w galeriach oburzenie, na basenie oburzenie to co mają karmić w toalecie? Paradoks z tego wszystkiego jest taki, że nie karmić źle, karmić jeszcze gorzej ;)
Każda mama wie co dla jej dziecka jest najlepsze. Wie też co jest najlepsze dla niej.
Karmienie piersią - jestem na TAK. Na NIE jednak jestem osobą, które krytykują młode matki, które podjęły inną drogę karmienia - jeśli masz krytykować zamilcz, jeśli masz coś do powiedzenia zrób to tak, by pomóc.
Kochane moje czytelniczki (szczególnie te, które nie mogły lub karmiły krótko) jesteście wartościowe, nie jesteście gorsze, kochacie swoje dzieci, a one kochają Was.
Każda z nas ma swoją historię laktacyjną. Są mamy które uwielbiają karmić, są te które tego nienawidzą i każda z nas ma do tego prawo.
Nataniel mimo, że był karmiony piersią tylko 4 miesiące nie jest chorowitym dzieckiem, nie ma problemów zdrowotnych - nie zawsze zależy to od karmienia piersią czy mm są też inne czynniki i z wielu historii, które przeczytałam okazuje się, że często nie idzie to w parze. Chociaż zwolenniczki długiego karmienia piersią uważają, że tylko taki sposób karmienia zapewnia dziecku najlepszy rozwój.
Szanujmy się na wzajem i te mamy które karmią długo piersią - wielki szacunek dla Was, bo jak teraz miała bym karmić 13 miesięczniaka to chyba nie dała bym rady, że jak na siedząco na stojąco czy jak :D
Po swojej historii wiem jedno - przy następnym dziecku jak będę mieć nawał mleka nie zostanie ono wylane, bo się już nie przyda, będę je mrozić, a wtedy gdy już pokarmu będzie mniej jeszcze kilka dni mała istotka będzie miała pokarm swojej matki :)

3 komentarze:

  1. Tylko że zamrożone też ma termin przydatności i zbyt długo nie można trzymać w domowej zamrażarce( mimo wszystko zbyt wysoka temperatura). W zamrażalniku lodówki od -10°C do -15 °C 2 tygodnie:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miałam gdzieś ulotkę ze szpitala gdzie pisało, że jak się przechowuje w specjalnych woreczkach może nawet i do 3 miesięcy leżeć

      Usuń
  2. My się karmiliśmy 1 miesiąc. Na pierwszym bilansie okazało się, że Gabryś ma nadal wagę urodzeniową. Zaczęło się MM i walka o laktację, ale nie udało się. Płacz, wyrzuty sumienia i załamania nerwowe. Długo zajęło mi uspokojenie się... Wspierała mnie tylko moja mama. Nawet Ł. czasem dorzucał do pieca...

    OdpowiedzUsuń